REMONT – Krok 1: DEMOLKA

Remonty nigdy nie są łatwe. Zawsze wymagają dużego nakładu pracy, pieniędzy, a przede wszystkim czasu. Ponieważ zostałam doświadczona wieloma remontowymi wzlotami i upadkami, postanowiłam podzielić się z Wami kilkoma poradami. Ma to tylko trochę wspólnego z profesjonalnym poradnikiem. Wolałabym raczej skupić się na aspektach, których najczęściej w poradnikach znaleźć nie można, czyli wiedzy płynącej z doświadczenia – najpraktyczniejszej z praktycznych – mam nadzieję, że takie informacje będą dla Was najcenniejsze.

PRIORYTETÓW CZĘŚĆ DRUGA

Znowu pojawia się magiczne słowo: p r i o r y t e t y. Dla mnie absolutnie najważniejszą sprawą była sala główna. To tu najbardziej skupiłam swoją uwagę. Ma przede wszystkim mieć idealnie równe ściany! Reszta również zostanie odświeżona, ale już w sposób industrialny.

WYBÓR EKIPY REMONTOWEJ

Nie polecam bawienia się w naukę gipsowania czy kładzenia gładzi lub płytek na swoim mieszkaniu ani sklepie. Nie mówię tego z doświadczenia, a z informacji, które przekazali mi inni doświadczeni w tej materii. Jeśli nie jesteście pewni swoich umiejętności w tak istotnych sprawach, zdecydowanie weźcie fachowca.

Mam to szczęście, że po studiach architektonicznych została mi nie tylko wiedza, ale i wielu znajomych, którzy nadal pracują w zawodzie. Dzięki temu znają wielu wykonawców, a ja, korzystając z tego ułatwienia, mogłam zrobić „casting” i wybrać takiego, który najbardziej mi odpowiadał. Pamiętajcie, że przy współpracy z ekipami remontowymi, warto pytać dosłownie o wszystko, starać się kontrolować sytuację, ale też prosić o doradztwo w każdej kwestii. Robić to jednak w taki sposób, by dać po sobie poznać, że nie jest się zupełnie „zielonym” i posiada się pewną wiedzę, pozwalającą zweryfikować rzetelność wykonawcy, który nie zawsze musi być z nami szczery i uczciwy.

REALIZACJA

Na początek zaplanowałam sobie kilka najistotniejszych spraw, którymi trzeba było się jak najszybciej zająć: wyszlifowanie podłogi, wyrównanie ścian, obniżenie gniazdek i przeciągnięcie kabli od oświetlenia – stosunkowo niewiele.

PODŁOGA – Znajdujące się wszędzie (poza kuchnią) PCV z lat 80. było przyklejone bardzo mocnym klejem, którego pochodzenia nikt nie potrafił rozpoznać. Z tego powodu nie udało mi się zrealizować planu, polegającego na zdarciu tego chemicznie. Łatwiejszym rozwiązaniem okazało się szlifowanie specjalnymi maszynami. Efekt wyszedł (baaardzo) zadowalający! Uwielbiam lastryko, a to jest wyjątkowo ładne.

ŚCIANY I SUFIT – Zastaliśmy tapety przyklejone do farby olejnej– kosmos! Całość była dodatkowo pomalowana farbą kredową, która schodziła pod palcem. Po konsultacji z wykonawcą doszliśmy do wniosku, że gładź to rozwiązanie dla nas.

Co i jak? – Krok po kroku z naszą gładzią

Najpierw należało namoczyć tapetę wodą, a po jej ściągnięciu zająć się farbą olejną. Tu najlepszym, a właściwie jedynym rozwiązaniem stało się ługowanie. Tak przygotowany sufit można już było pokryć gładzią. My wybraliśmy tę od Śnieżki – tutaj zostawiam link: http://www.sniezka.pl/produkt/acrylputz-fs-20-finisz

W przypadku ścian zdecydowaliśmy się na płyty gipsowo-kartonowe, które są szybszym i tańszym rozwiązaniem.

Tydzień? Miesiąc?

Ekipy (jedna od ścian, a druga od podłogi) miały wyjść po tygodniu. Z tygodnia… zrobił się miesiąc! Możliwe, że gdyby od początku była jedna, wszystko poszłoby sprawniej. Telefony typu: „Proszę pani, ja nie mogę pracować, bo pan X kładzie płyty i mi to przeszkadza” albo „Proszę pani, bo mi te płyty namakają i jeśli pan Y tak to będzie robił, to zniszczy naszą pracę”, były codziennością. Gorzej niż w przedszkolu, serio!

ZOSIA SAMOSIA

Od samego początku demolki byłam zdecydowana, że chciałabym jak najwięcej zrobić sama. Obniża to koszty, a do tego podwyższa samoocenę! Warto jednak pozbyć się nastawienia ZosiSamosi i poprosić kogoś o pomoc. Jest to bardzo ważne, bo w grupie tkwi siła. Nawet jeśli będzie to jedna lub dwie osoby, od razu zrobi się raźniej. Samotnie można szybko stracić siły, a wraz z siłą – zapał. Dlatego wyjście z założenia, że każda para rąk się przyda, popłaca. Gdy ma się już fajny team, zgrany z kilku bliskich osób, dobrym pomysłem jest zastanowienie się, co stanowi mocną stronę każdej z nich, by w przyszłości móc je dobrze wykorzystać. Także podział obowiązków stanie się łatwiejszy.

Czas. Daj sobie czas. Nie rób nic na siłę ani „na szybko”. Jeśli coś potrzebuje chwili, daj ją. Za mocno napięta nić pęknie! Nawet jeśli coś idzie nie tak, nie pozwól się zbić z tropu. U nas największym problemem okazała się podłoga w kuchni. Zdecydowaliśmy się na pokrycie jej żywicą. Teraz zastanawiam się, czy nie był to błąd… Wykonawca wylewał ją już 5 razy. Wylewa wciąż…

MALOWANIE

Mimo wielu niepowodzeń, przyszedł w końcu moment wyboru farb. Zagruntowane dwukrotnie ściany czas malować! Rozplanowaliśmy sobie wszystkie wybrane produkty w tabelce, którą zamieszczam poniżej.

Jak przygotować wnętrze do malowania?

  1. Farby akrylowe
  2. Dwukrotne zagruntowanie
  3. Pomalowanie wszystkich krawędzi małym wałkiem malarskim
  4. Położenie dwóch warstw wybranej farby (trzech, jeśli kolor jest ciemny)
  5. Farby olejne
  6. Szlifowanie
  7. Jednokrotne gruntowanie
  8. Malowanie krawędzi welurowym wałkiem
  9. Dwukrotne nałożenie farby
  10. Przydatne narzędzia:
  • mięśnie!
  • taśma malarska
  • mały i duży wałek (odpowiednie do rodzaju farby)
  • folia / kartony do ochrony podłogi
  • korytko do nakładania farby

  • UWAGA! W kwestii czasu schnięcia farby i gruntu zawsze stosuj się do zaleceń producenta.


 

Any kind of renovations/redecorations are just  n e v e r  easy. I’ve gone through so many ups and downs there’s no point of counting them. At the same time, I feel like it may not be such a bad idea to share some of them with you. I don’t mean to start acting like a “know-all”. I just think I could leave here a few advices that helped me.

Frankly speaking, the thing I would never handle this situation without is  p r i o r i t i z i n g. Freaking important! You should exactly know what are the most essential issues that count. This is basically where you focus your attention.

Another helpful thing is planning based on your priorities, I would say. When you make up your mind to finally do up your flat or even one room, a good plan is going to be your bestest friend. You don’t need to stick to it point to point. Leaving yourself some space is a good thing in my opinion.

What to do when it comes to choosing a perfect team that will do a real good job? Chill out. There isn’t such thing as perfect team. Each one of them teams has their flaws and peccadilloes. It’s up to You to know exactly what You want and try to explain it well to the people to help you achieve the desired effect. If you ask me, from the very beginning I wanted to do as many things as possible myself – without anyone’s help. It’s fun + no one knows better than YOU what YOU want, and you do it your own way. Sounds like fun, doesn’t it!

Remember! Give yourself time. Do NOT hurry. Consider all the pros and cons and never (n e v e r !) make any decisions out of turn :)

 

Continue Reading

WYBÓR MATERIAŁÓW

No i stało się… Drzwi FOR.REST stoją dla Was otworem! Do oficjalnego otarcia brakuje jeszcze kilku guzików do zapięcia, ale już teraz mogę Was śmiało do siebie zaprosić. Ul. Nabielaka 8/10 na ZIELONYM Mokotowie. Proszę zapamiętać adres i przekazywać dalej! Jesteśmy codziennie od poniedziałku do piątku w godz. 10-18 oraz w soboty w godz. 10-14.

A tymczasem kolejna porcja opowieści o tym, co i jak z „wychodzeniem na swoje”.

Zbieranie inspiracji

Nieświadoma tego, co za chwilę ma się zdarzyć w moim życiu, kupiłam kilka miesięcy wcześniej bilety do Amsterdamu, byłam więc „zmuszona” pojechać. Odwrotu nie było. Żadnych wymówek! Nie ma ważniejszych wydatków. Jedziemy.

To były dosłownie trzy dni, ale za to jakie! Wycieczka okazała się potężną kopalnią inspiracji. Czy może być coś lepszego dla dżunglowego maniaka niż Hortus Botanicus Amsterdam, czyli jeden z najstarszych ogrodów botanicznych świata? Widzieliśmy tam bardzo stare drzewa iglaste, które pachniały niesamowicie. Od razu wiedziałam, że muszę znaleźć taki magiczny zapach do mojego sklepu!

W Rijksmuseum oprócz stałej ekspozycji, która zapiera dech w piersiach – przekrój przez holenderskie i światowe malarstwo, grafikę i rzeźbę od XV do XIX wieku, była też tymczasowa wystawa porcelany i ceramiki – to był znak.

Oczywiście nie potrafiłam minąć, nie zaglądając, do takich sklepów i kawiarni jak Koffie, Ja, Broer & Zus, SLA, HAY, &OtherStories czy Sukhs Amsterdam. W jednym urzekło mnie wnętrze, w innym klimat miejsca, w kolejnym niesamowity zapach, a jeszcze w innym melodia płynąca z głośników. Wszystko to, co zwróciło moją uwagę, zapisywałam lub fotografowałam tak, aby po powrocie otworzyć worek z inspiracjami i wyjąć z niego najlepsze.

Po powrocie do Polski stworzyłam moodboard sklepu FOR.REST, uznałam, że aplikacja Pinterest będzie do tego idealna. Pojawiły się tam zapiski z Amsterdamu, zdjęcia znalezione w sieci oraz wszystko, co wpadło mi w oko – kolor, przedmiot, czcionka, materiał, faktura, wnętrze, detal – wszystko. Link do tej tablicy znajdziecie tutaj: https://pl.pinterest.com/forrestdesign/workshop/

Dzięki takiej tablicy wiedziałam, w jakim chcę iść kierunku i jak ma wyglądać mój przyszły sklep.

SALA GŁÓWNA – Zieleń, dużo zieleni, białe ściany, meble ze sklejki, industrialna, kamienna podłoga, ciemnozielona ściana, wiszące rośliny, bluszcz wijący się po stalowej siatce i duży, rodzinny stół, przy którym będzie siedzieć cała ekipa FOR.REST, a nad nim wisząca półka z oświetleniem. Takie były moje wyobrażenia.

KUCHNIA – W kuchni musi być przyjemnie. Przyjemnie jest, gdy jest jasno i czysto. Jak wspominałam już na Instagramie, ściany tego pomieszczenia pokrywała wszechobecna różowa farba. Choć nie bez zastanowienia zakryłam ją bielą, to dziś cieszę się, że mimo wszystko podjęłam taką decyzję. Wątpliwości dotyczyły głównie tego, czy uda się skutecznie ten róż zamalować. Cudu udało się jednak dokonać. Dobra farba to podstawa. Z kolei, na ścianach, pomiędzy białymi kafelkami położyliśmy czarną fugę. Już wiem, że na otwartych półkach stanie armia FOR.RESTowych zwierzaków, a najpotrzebniejsze rzeczy będą zawsze pod ręką w białych szafkach, których prosta forma nadaje im lekkości, a pomieszczeniu więcej przestrzeni.

ŁAZENKA – Z łazienki trzeba było się pozbyć trochę paskudztwa – bliżej nieokreślone kolorystycznie kafelki i wstrętna umywalka. Płytki malujemy na szaro-zielono, a umywalkę wymieniamy na nową.

PRACOWNIA – W pracowni chciałam wysokie regały, wygodny i praktyczny (szyty na miarę) stół do pakowania zamówień, i najważniejsze PIEC – większy, tak jak coraz większy jest FOR.REST.

 

Wizje vs. Budżet

Wyobrażenia wyobrażeniami, ale na wszystko trzeba patrzeć z realnego punktu widzenia. Obiektywnie ocenić sytuację i dopiero wtedy brać się za jakiekolwiek działania. Ważna jest samoświadomość. Musiałam wiedzieć, jakie są moje możliwości, co będę w stanie zrobić, a czego na pewno nie. Starałam się pozbyć ładunku emocjonalnego, żeby nie podejmować pochopnych decyzji. Emocje podczas takich przedsięwzięć nie są dobrym doradcą. Założyłam sobie, że jestem gotowa wydać trzydzieści tysięcy złotych. Takie ramy przyjęłam i zrobię co się da, by poza nie nie wykraczać.

Priorytety i plan działania, czyli nie wszystko na raz

Moje wyliczenia były bardzo szacunkowe, owszem, ale naprawdę nie chciałam planować każdej złotówki, bo dobrze wiedziałam, że to może oznaczać tylko kłopoty. Co chwilę coś może wyjść drożej albo – co gorsza! – okaże się nieplanowaną koniecznością. Co krok będę zła na siebie, wszystkich i wszystko wokół, że nic nie idzie po mojej myśli. Ciągła walka z nieustająco namnażającym się stresem. Nie o to tu chodzi. Zatem przyjęłam inną taktykę. Najważniejsze są prace remontowe. Meble i piec = p r i o r y t e t. To na nie przeznaczę większą kwotę. Pozostałe pieniądze będą wydawane według tego, na którym miejscu w rankingu potrzeb znajduje się dany wydatek. Oświetlenie, regały, wyposażenie kuchni i łazienki, wiadomo – super istotne. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest jedno: tuning tego, co już mamy, czyli podrasowujemy wszystko, co się da! Po co narażać się na dodatkowe (zbędne!) koszty? Starą, ale działającą lodówkę, wystarczyło obudować, by tchnąć w nią drugie życie.

Jeśli mogę Wam coś doradzić, to to, że nie warto nakładać na samego siebie zbyt dużej presji. Wasze działania będą o niebo efektywniejsze, kiedy krok po kroku będziecie realizować swój plan. Może on zająć kilka tygodni, kilka miesięcy. Ważna jest zbroja z cierpliwości, ale i samozaparcia. Determinacja to wciąż klucz do sukcesu.

Zakupy

Mogą być super przyjemne, gdy są dobrze zaplanowane. Od dawna wiedziałam, że obok tych, które były tworzone dla nas na zamówienie, staną również te z IKEA. Od dłuższego czasu mówiłam o tym, że bez względu na to, czy IKEA podejmie z nami współpracę, czy nie, ich produkty i tak zagoszczą w sklepie i pracowni. Uwielbiamy ten design, a co do ich funkcjonalności, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. To właśnie dzięki niej udało nam się stworzyć kilka projektów DIY, którymi podzielimy się z Wami niebawem. Stay tuned!

Malowanie

Większość ścian naszych wnętrz jest śnieżnobiała. Wybór producenta farb był więc bezsprzeczny. Dodatkowo, ciemna, leśna zieleń, królująca na jednej ze ścian sklepu, została przygotowana dla nas przez Śnieżkę na zamówienie. Do tego trochę szarego w różnych odcieniach, nieco czerni na detale (m.in. rury, framugi, drzwi) i voilà! Efekt nas zachwycił.

To wciąż nie koniec naszej przeprowadzkowej historii. Mam nadzieję, że tylko rozbudziłam Wasze apetyty na więcej i z chęcią poczytacie o tym, czym pragnę się jeszcze z Wami podzielić.

Dziękuję absolutnie wszystkim za ciepłe słowa i aprobatę pod ostatnim postem, wpisem na Facebooku oraz Instagramie. To daje potężną dawkę motywacji do działania!

 

Dziękujemy!


 

It really did happen… We’re finally opening the door of FOR.REST! There are still a few things left waiting to get completed, but I believe I can already invite you all to visit me. Warsaw, Nabielaka Street 8/10 in the GREEN part of Mokotow district. Please, remember the address and share the information with your family and friends! We’re waiting for you Monday to Friday from 10:00AM to 6:00PM, and Saturday from 10:00AM to 4:00PM.

And now it’s time to continue our story.

Collecting the inspirations

Inspiring trip to Amsterdam before starting any renovation actions was the best thing I could ever ask for. I’ve spent three adventurous days and filled my head with bunch of ideas and good thoughts. During my visit in one of the oldest botanic gardens in the world Hortus Botanicus Amsterdam I could see (and smell!) very old conifers which made me start wanting to take their smell to my store.

At Rijksmuseum, beside the breathtaking permanent exhibition, I could see a temporary exhibition of porcelain and ceramics. Isn’t it a perfect coincidence? Koffie, Ja, Broer & Zus, SLA, HAY, &OtherStories or Sukhs Amsterdam were simply must-visits too, right?  I tried to note or remember every single detail that caught my attention.

After coming back to Poland I decided to create a FOR.REST’s moodboard. What about Pinterest? Perfect! Here’s a link for you to check it out: https://pl.pinterest.com/forrestdesign/workshop/

MAIN ROOM – All green everything. White walls, plywood furnitures, industrial stone floor, bottle green wall, hanging plants, ivy twiling up the steel bars and a big table for the whole FOR.REST Team, and a shelf hanging over it.

KITCHEN – Kitchen must be a pleasant place. You feel comfortable, when it’s bright and clean. As I’ve already mentioned on my Instagram, all of the kitchen walls were pink coloured. I decided to cover this weird pink shade with a white paint. Today I’m really glad about my decision, what does not mean I had been so sure of it before. The miracle – we managed to cover the pink successfully! Only after we had overcome the pink explosion, did we lay tiles with black fugue on one of the four walls there.

BATHROOM – We had to get rid of slightly more than just pink walls. Which is why the loathsome washbasin got changed as soon as possible, and a ridiculous colour of the tiles replaced with nice bottle green one.

WORKSHOP – I would like to see high bookstands, functional table for packaging your orders, and most importantly: a stove – as big as FOR.REST gets.

Vision vs. budget

Ideas are just ideas. Rate the situation objectively and then commence any activities. Not backwards. Self-awareness is essential. I had to learn about my abilities first – what I was going to be  r e a l l y  able to do. I always try to clear out the emotions to not make any hasty moves. Emotions are not good advisers, are they? I have established amount of money which I’m going to dispose of. I’ve set up 30.000PLN. This was my restriction and I promised myself not to cross the borders.

Painting

Most of the walls of our interior are snow-white, so selecting a perfect producer of paint was obvious. (Editor’s note: Śnieżka means Snow White in Polish). Furthermore, our lovely bottle green colour was prepared by Śnieżka for us for a special order. Additionally, a little bit of grey in a number of shades, black for some details (like: pipes, tubes, jambs, door) and voilà! The final result made us go speechless.

That’s not the end of our moving-out story. Hopefully, I’ve only given you some desire for more and you’ re going to look forward to hear from me. There’s still a lot I’d love to share with you, guys.

Massive THANK YOU to all of the loveliest people ever for unabated support under my last blog, Facebook and Instagram post. It makes me feel SO motivated!

Continue Reading

BUDUJEMY NOWY SKLEP FOR.REST … poszukiwanie idealnego miejsca

Od dawna marzyłam o własnym sklepie, takim z prawdziwego zdarzenia. Z dużą witryną, z mnóstwem półek uginających się od leśnych produktów, z szeroką ladą i z kojącym, puszczonym w tle śpiewem ptaków. Sklepem, w którym będę witać gości od progu i w którym będę siedzieć przy oknie, malując FOR.REST’owe wzory, pokazując jednocześnie „rzemiosło”, którym się zajmuję. Moje marzenie właśnie się spełnia i o tym chciałabym Wam w najbliższym czasie opowiadać…

Chociaż większość z Was zna FOR.REST’a ze świata wirtualnego, jest pewna garść osób, które poznały nas osobiście w Warszawie, odwiedzając dotychczasową pracownię lub w innych miastach, spotykając się z nami przy stanowisku targowym. Do tej pory FOR.REST mieścił się w pięknej kamienicy, w centrum Warszawy i zajmował około 10 m2. Ulica Poznańska, choć niezwykle klimatyczna, to jednak okazała się za ciasna. Potrzebowałam więcej przestrzeni, powietrza i światła. Przyszedł czas, aby rozejrzeć się za nową siedzibą marki i  teraz, gdy już właściwie wszystko jest gotowe, z wielką przyjemnością (ale i z niesamowitymi zakwasami, tymi od wysiłku fizycznego jak i tego psychicznego) chcę Wam o wszystkim opowiedzieć.

Moje wymagania odnośnie lokalu wydawały się stosunkowo małe, ale mimo wszystko odnalezienie tego wymarzonego, spotkało się z dużymi trudnościami. Co było dla mnie priorytetem? Jak wyobrażałam sobie FOR.REST w nowej, większej wersji? I jakie obowiązkowe elementy małej i dużej architektury musiały pojawić się w przyszłym lokalu?

PO PIERWSZE WITRYNA – Marzyłam o witrynie i chyba zbyt intensywnie o niej myślałam bo teraz mam taką na ponad 4,5 metra. Kawał szyby!

ZIELEŃ, DUŻO ZIELENI –  Wszędobylski beton z czasem zaczął mi przeszkadzać, rośliny w pracowni nie wystarczały więc i za widokiem drzew za oknem zaczęłam bardziej tęsknić.

BETONOWI NA JAKIŚ CZAS DZIĘKUJEMY – Nie chciałam sklepu przy tłocznej ulicy, gdzie mury budynków zostaną zastąpione przez pędzące samochody albo błąkających się turystów. Marzyłam o tajemniczo położonym miejscu z małym, zielonym placem przed wejściem. Tak aby można było usiąść na ławce, wypić kawę albo herbatę i spędzić miło czas na pogawędce z Wami.

WIĘKSZA POWIERZCHNIA –  FOR.REST powoli się rozrasta, pojawiają się nowe pomysły i nowe przedmioty dlatego w s z y s t k o  potrzebuje więcej miejsca. My, zwierzaki, kartony i wszystko to co składa się na zaplecze FOR.REST’a. Szacunkowy, idealny dla nas metraż to ok. 60-70m2, ostatecznie mamy 75m2.

GDZIE SZUKAĆ LOKALU – Mała firma rządzi się swoimi prawami. Marzenia marzeniami, ale w pewnym momencie trzeba zejść na ziemię i ustalić priorytety. Powierzchnia, witryna i zieleń były absolutną koniecznością. Sama lokalizacja już niekoniecznie. Uznałam, że wiele ciekawych miejsc powstaje nieco dalej od centrum, a nawet na obrzeżach miast i potraktowałam to jak wyzwanie. Wynajem lokalu od prywatnej osoby okazał się niemożliwy (ceny jednak są dużo wyższe). Trzeba było skupić się na ofertach z Urzędu Miasta. Ciągle odświeżałam stronę www oglądając lokale w Śródmieściu. W sumie to znałam je już na pamięć. Któregoś dnia doszłam do wniosku, że  warto przejrzeć zakładki innych dzielnic Warszawy. Pierwszy i ostatni był Mokotów, a właściwie jego najbardziej zielona część, między Łazienkami Królewskimi, a Parkiem Morskie Oko . To tutaj znalazłam swoje wymarzone miejsce. No i nie sposób nie wspomnieć o jednej istotnej sprawie – otóż lokal znalazłam i obejrzałam w OSTATNI możliwy dzień przed składaniem ofert… (oferty z Urzędu Miasta są licytowane). Ktokolwiek wtedy nade mną czuwał – chyba nigdy nie zdołam Ci się za to odwdzięczyć!

Gdy przeszłam przez próg od razu przed oczami pojawiła się wizja pracowni z większym niż dotychczas sklepem, z magazynem z prawdziwego zdarzenia, z wielkim stołem do pakowania zamówień i z zielonym skwerkiem przed wejściem! Skonsultowałam to z moimi najbliższymi. Każdy był zachwycony pomysłem, ale i każdy też miał podobne wątpliwości. Pamiętam jak zaraz po obejrzeniu lokalu wysłałam maila do rodziców z wszystkimi informacjami. Byłam w takiej euforii, że o trzeźwym myśleniu nie było mowy, a wieczorna rozmowa na Skypie wyglądała mniej więcej tak:

Ja: No i jak? Co o tym myślicie? Super miejsce, prawda?

Tata: Dagmarka… wszystko ok, ale to jest przecież potężna inwestycja.

Ja: Wszystko już wyliczyłam. Wydam wszystkie oszczędności, ale wystarczy.

Mama: To jest Twoja decyzja, zaakceptujemy każdą i pomożemy Ci we wszystkim, ale może przemyśl to jeszcze.

Całą noc nie spałam. A powinnam nadmienić, że należę do tych osób które żadne burze i wichury nie są w stanie obudzić.

To był niesamowity strach, obawa przed tym, że nie podołam, że to jest zbyt duże przedsięwzięcie jak na jedną, zupełnie niedoświadczoną w biznesie dziewczynę i że w takich wypadkach pieniądze nie mogą być wyliczone na styk bo zawsze wyskoczy coś niespodziewanego. Bałam się  c h o l e r n i e.  Ale z drugiej strony czułam ogromna determinację, wierzyłam w powodzenie FOR.REST’a i bardzo, ale to bardzo chciałam spełnić swoje marzenie… Ja zawsze miałam i mam szczęście do ludzi. Pomogło mi mnóstwo osób – poczynając od rodziny, przerażonych, ale i mocno wspierających rodziców, znajomych, znajomych znajomych i jeszcze tych dalszych znajomych, a kończąc na dwóch fantastycznych firmach bez których chyba nie udałoby się spełnić założonego na początku planu – Śnieżka, IKEA – kłaniam się nisko i dziękuję raz jeszcze!

To jest dopiero początek historii. Co było potem? Jak wyglądał remont i wyposażanie lokalu? Jakie napotkałam na swojej drodze trudności i czy chociaż jedna rzecz okazała się przysłowiową 'bułką z masłem’? O tym już niebawem w kolejnych postach. Póki co idę dopinać ostatnie szczegóły tak aby lada chwila otworzyć dla Was drzwi FOR.REST! :)

CDN

P.S. To nie koniec relacji z poszukiwania lokalu, na kolejny post zapraszam Was do Oli z apetycznego wnętrza, u której będziecie mogli przeczytać wpisy o budowie showroomu z perspektywy architekta (TUTAJ).


 

I’ve been dreaming of having a shop for such a long time! With a wide shopwindow, plenty of shelves bending under tons of FOR.REST products, a nice shop counter and birds singing softly in the background. A shop where I could sit by the window, decorating FOR.REST porcelain and showing my craft to every guest. My dream is coming true – right here, right now! And that’s what I want to talk to you about.

Most of you know FOR.REST brand from our internet activity. But there’s also a whole bunch of people that got to know us in our workshop or during one of the design exhibitions somewhere in Poland. FOR.REST used to have its 10m2 in a beautiful tenement house on Poznańska street in the center of Warsaw –  a great place to start running the brand, but very soon it turned out to be too tiny for FOR.REST.  I realized, I need more space, more trees and more fresh air. It was the best moment to look around and find FOR.REST a new home. Now, when everything’s ready, I would love to tell you all about it.

My premises requirements were relatively small. Still, finding that  p e r f e c t  space was extremely difficult anyway. What are my priorities? How should FOR.REST 2.0 Version look like?

FIRST THINGS FIRST: SHOPWINDOW – I’ve been thinking about it so deeply that I got one. I’m so glad to have it!

VERDURE = ESSENTIAL – Concrete, concrete everywhere! Potted plants were not enough anymore. Really, I started missing green trees outside.

I’M OFFICIALLY DONE WITH THAT CONCRETE – I have  n e v e r  wanted a shop next to a busy street, full of cars and confused tourists straying around. I need a calm & mysterious  place, hidden behind a few trees, where you can sit on a bench, drink a cup of tea or coffee with FOR.REST friends and have some chitchats.

LARGER AREA – FOR.REST is getting bigger and bigger. New ideas are turning into reality, new products are arriving. The team, the animals, more and more cardboard boxes… Basically, everything that goes on backstage. The perfect square metrage for us would be 60-70m2. We ended up with 75m2, but it’s fine – the bigger, the better.

WHERE SHOULD I START LOOKING FOR A PERFECT PLACE? – Everything depends on the needs of particular company /person. Everyone has different needs, necessities and imaginations. Dreams are just dreams – sooner or later you have to wake up and start prioritizing as a grown-up…

MOKOTOW – Sounds great! Many green areas, a bit more tranquil, noiseless. Yet still not so far away from the downtown. My dream house for the FOR.REST family, here I come!

 

To be continued…

Continue Reading